Życiorys bardzo serialowy

Należał do nielicznej grupy twórców związanych wyłącznie z telewizją. Swoją pracę dla niej traktował jako główny ? wręcz jedyny ? obszar zainteresowań zawodowych, nie zaś jako uzupełnienie działalności kinowej, jak większość reżyserów
pracujących w fabule.

Tylko dla telewizji

Pochodził z Łodzi, był związany emocjonalnie z tym miastem i tam umieścił akcję większości swoich filmów i seriali. Uczęszczał do łódzkiej Wyższej Szkoły Filmowej, terminował w łódzkim ośrodku telewizyjnym, korzystał z usług tamtejszej, otoczonej sławą towarzysko-kulturalnego centrum Wytwórni Filmów Fabularnych. I nigdy, ale to nigdy nie zabiegał o debiut na dużym ekranie. Wystarczało mu to, co miał.
O takich, jak Zbigniew Chmielewski (1926-2009) mówi się ? twórca użyteczny. Był użyteczny. Zrealizował wiele filmów telewizyjnych i znaczną garść seriali, dla których zawsze znajdowano prestiżowe miejsce w telewizyjnych ramówkach. Miały  dobry odzew u publiczności i nie najgorszy u krytyki. Niektóre zyskały wielką sympatię widowni i dużą oglądalność, jak Daleko od szosy czy Blisko, coraz bliżej, niektóre ? jak Dyrektorzy ? sprowokowały ożywione dyskusje prasowe.

Zbigniew Chmielewski był reżyserem sprawnym i profesjonalnym, ale też nie pozbawionym inwencji, talentu i zmysłu obserwacji. Najczęściej zajmował się problematyką społeczną lat 70., która była wówczas tzw. gorącym kartoflem. Ogniskowała wiele ówczesnych konfliktów ? zawodowych, ludzkich, rodzinnych i zapewne z tego powodu twórczość Chmielewskiego wydaje się dziś trochę przebrzmiała. Jest nie tylko odległa w czasie, ale także nieaktualna w swych diagnozach, zresztą na owe czasy trafnych i uczciwych. Telewizja przypomina czasem serial Daleko od szosy ? zapis konkretnego problemu społecznego lat powojennych, ale to chyba jedyny ?ślad na ziemi? (by posłużyć się tytułem jednego z jego seriali) po tym reżyserze.

Coraz bliżej

Pracę w kinematografii rozpoczynał w końcu lat 50. jako II reżyser, m.in. współpracownik Kazimierza Kutza w filmach Krzyż Walecznych, Milczenie, Nikt nie woła, Upał, a także w kultowej Bazie ludzi umarłych Czesława Petelskiego według opowiadania Marka Hłaski i w Zaduszkach Tadeusza Konwickiego. To była dobra szkoła. Przybliżała do samodzielności.

Zadebiutował w 1967 roku filmem telewizyjnym według własnego scenariusza pt. Piękny był pogrzeb, ludzie płakali. Ta urocza miniaturka ? sentymentalny obraz prowincjonalnego miasteczka, w którym życie płynie leniwie, ale pod powłoką nudy kipią emocje i konflikty ? wypunktowała mocne strony debiutanta. Jego zmysł obserwacji, umiejętność prowadzenia narracji, celność w charakteryzowaniu bohaterów (urocza Barbara Ludwiżanka) otworzyły mu drzwi do dalszej współpracy z telewizją. Nie zawiódł.

Po kilku kolejnych filmach (a warto przypomnieć, że pojedynczy telewizyjny film fabularny zajmował w programie istotne miejsce) powstał wielokrotnie nagradzany Profesor na drodze (1973) wg scenariusza napisanego wspólnie z Henrykiem Czarneckim. Współczesny komediodramat o ludziach dorosłych, którzy ? zgodnie z wymogami czasu ? decydują się podjąć naukę w wieczorowej szkole wyróżniał się trafnymi obserwacjami obyczajowymi i sugestywnym klimatem. Ujmował wyrozumiałością dla ludzkich słabości i zawirowań losu. Świetne były zwłaszcza role Józefa Nalberczaka i Józefa Nowaka.

Trzymać fason

Zbigniew Chmielewski zapamiętany został głównie jako twórca seriali. Ma ich kilka w swym dorobku, poczynając od Dyrektorów (1975), a na nieszczególnie popularnej Rodzinie Kanderów (1988) skończywszy.

Dyrektorzy to nie był serial o szczególnych walorach artystycznych, w każdym razie nie one zadecydowały o jego sukcesie. Film operował środkami skromnymi, realiami pozornie nieatrakcyjnymi: fabryka, zagadnienia produkcji, losy bohaterów ? owych zmieniających się tytułowych dyrektorów, często ludzi z awansu, nieprzygotowanych zawodowo do swych funkcji? Ale jednocześnie serial prezentował realia tła społeczno-ekonomicznego Polski lat 1956-76, atmosferę tamtych czasów, dramatyczne wybory, paląco aktualne sprawy, z którymi borykali się bohaterowie serialowego Fabelu, owi kapitanowie przemysłu, jak ich wówczas nazywano. Biografie ? jak z gazet.

Był to odkrywczy na owe czasy mariaż fabuły z publicystyką, faktów autentycznych znanych z reporterskich wędrówek dziennikarzy z opowieściami wymyślonymi na użytek serialu. Współistnienie faktu i fikcji w jednym utworze filmowym.  Choć punktem wyjścia tych seriali (podobnie w Śladzie na ziemi) były często fakty znane z prasy, reżyser rozpisywał je na konflikty międzyludzkie i sytuacje dramatyczne, gdyż bardziej niż procesy produkcyjne czy ekonomiczne interesowały go moralne aspekty ludzkich działań.

W Daleko od szosy (1976) przedstawił sytuację typową dla procesów społecznych lat powojennych ? dzieje chłopaka mozolnie przełamującego kolejne bariery niemożności w drodze ze wsi do miasta. Skupił się jednak nie tyle na skali problemu i jego konsekwencjach, ile na przemianach osobowości bohatera, jego awansie kulturowym i świadomościowym w kształtowaniu własnej przyszłości. Może dlatego i dziś ten serial dobrze się ogląda. Rola Krzysztofa Stroińskiego zyskała mu ogromną popularność i rozpoczęła prawdziwą karierę cenionego dziś aktora. Sądząc z wpisów internetowych serial nadal jest chętnie i ze zrozumieniem oglądany.

O Śląsku

Z dwóch seriali o tematyce śląskiej (Blisko, coraz bliżej i Rodzina Kanderów) warto zapamiętać (a może i wznowić np. w TVP Historia) ten pierwszy. 19-odcinkowa saga patriarchalnej rodziny Pasterników (scenariusz Albin Siekierski, w roli nestora wspaniały Franciszek Pieczka) to zarazem kronika wielkich przemian i wydarzeń z dziejów Śląska pod zaborem pruskim i tuż potem, w latach 1863-1922. Kulturkampf, rugi pruskie, rewolucja 1905 roku, I wojna światowa, powstania śląskie? Serial także mocno punktuje osobiste postawy i rodzinne konflikty, dając zindywidualizowane sylwetki ludzi, którzy mimo postępującej germanizacji potrafili zachować narodową tożsamość.

Zbigniew Chmielewski był cenionym twórcą i powszechnie lubianym człowiekiem. Wielką sympatią darzyli go zwłaszcza współpracownicy ? za jego skromność, sprawność zawodową, profesjonalizm w kierowaniu dużą machiną produkcyjną, świadomość zadań i celów.
Kazimierz Kutz, który kiedyś wypromował Chmielewskiego na samodzielnego reżysera, powiedział we wspomnieniu: Był człowiekiem skromnym, pracowitym, lojalnym i niekonfliktowym, pozbawionym próżności. Nie nadawał się do zgiełku, nigdy nie pchał się na pierwszy plan. Starał się być właściwie niewidocznym zza kamery. To stanowiło o jego wartości i wdzięku.
Tym bardziej warto o nim pamiętać.
BARBARA KAŹMIERCZAK