W wieku 92 lat zmarł w Warszawie Janusz Majewski- reżyser, scenarzysta, pisarz. Jeden z klasyków polskiego kina („Zaklęte rewiry”, „Lekcja martwego języka”, „C.K. Dezerterzy”) i telewizji („Królowa Bona”, „Siedlisko”), mistrz kina gatunkowego i wytrawny dokumentalista, autor kilkunastu książek i spektakli telewizyjnych. Wieloletni Prezes Stowarzyszenia Filmowców Polskich, laureat nagród festiwalowych
W jednym z ostatnich wywiadów dla Magazynu Filmowego SFP tak mówił: Jest mi bliskie powiedzenie, któregoś ze starych Greków, o tym, że dopóki jesteśmy, nie ma śmierci, a gdy jest śmierć, nie ma nas. Ja już przeżyłem kiedyś taką małą śmierć i wiem, na czym ona polega. Moja córka chciała, żebym koniecznie nauczył się grać w golfa. Gdy odwiedziłem ją na Majorce, zapisała mnie na lekcje z instruktorem. Tego dnia było dosyć gorąco, a ja nie miałem nawet czapeczki. I w tym świecącym mi prosto w oczy słońcu przez godzinę machałem kijem golfowym. Za każdym razem, jak podnosiłem rękę do góry, patrzyłem na zegarek i zadawałem sobie pytanie, ile jeszcze tej męki? Ale ambicja wygrała, dotrwałem do końca. Zaczęliśmy schodzić z pola i nagle otwieram oczy, a ja leżę na trawie, a instruktor cuci mnie wodą. Zemdlałem, ale tego momentu nie uchwyciłem. Nie da się go uchwycić. Nie było mnie. I tak samo jest ze śmiercią. Pstryk i cię nie ma. Chyba że człowiek umiera w męczarniach, z powodu rany czy choroby. Ludzie różnie umierają. Jak będzie u mnie? Zobaczę, w razie czego dam znać.