…  LESZKA LICHOTY, aktora

– Jak to jest, kiedy wchodzi się do serialu, który ma za sobą już dwa sezony, ustabilizowaną obsadę a w przypadku „Skazanej” także dobre recenzje i widownię?

W momencie, kiedy dostałem propozycję, żeby wziąć udział w trzecim sezonie, to zanim doszedł do mnie scenariusz, włączyłem sobie ten serial na Playerze i w zasadzie cały pierwszy sezon obejrzałem w ciągu dwóch dni, tak mnie wciągnął. Zobaczyłem, że są dobrze napisane postaci, krwiste, nieoczywiste, jest to opowiadane dynamicznie, we współczesnym rytmie, i pomyślałem: no bardzo fajny serial, można się zmierzyć.  Propozycja ucieszyła mnie z paru względów, oprócz tego, że faktycznie scenariusz jest dobry i zaskakujący, to jeszcze ze względów towarzyskich, bo ponownie mogłem się spotkać z Agatą Kuleszą i Bartkiem Konopką, z którymi wcześniej już pracowałem, a także z tymi, z którymi wcześniej nie miałem okazji spotkać się na ekranie, a znam ich, cenię i lubię, więc to też jest bardzo ważny aspekt.

– Grany przez Pana bohater może widzów zaskakiwać, bo będzie się znacznie wyróżniać na tle innych postaci, które znają już z tej produkcji. To będzie pozytywna odmiana czy wręcz odwrotnie?

To chyba ma być jedyna pozytywna postać, to znaczy taka, która nie ma krwi na rękach i nie jest uwikłana w żadne skandale ani manipulacje. Czyli wchodzi trochę coś jakby szlachetnego, bo tutaj każdy bohater jednak jest dosyć niejednoznaczny i w coś uwikłany. A ten mój ma za sobą natomiast pewnego rodzaju przeszłość wojskową, która połączyła go z pewnymi postaciami już znanymi z serialu. Jest to przeszłość sprzed 10 lat, kiedy oni byli razem na misjach wojskowych, i po tej przeszłości pozostały pewne niedopowiedzenia. I mimo że byli zgraną paczką i każdy by za siebie w ogień skoczył, to tam wydarzyła się pewna tragedia, coś, co osobiście dotknęło mojego bohatera, coś, co zostało nierozwiązane, i coś, co nie daje mu spokoju. W serialu pojawia się on natomiast jako autor książki, w której dzieli się swoimi doświadczeniami i wspomnieniami z tamtych czasów. Na podstawie własnych przeżyć doradza też weteranom wojskowym i więźniom, jak uporać się z różnymi traumami. Kiedy przychodzi na spotkanie autorskie do więzienia, w którym spotyka swoich kompanów z przeszłości, ale również Alicję, to uruchamia to w nim możliwość ponownego skonfrontowania się z przeszłością. I może spróbować odpowiedzieć sobie na pytania, które wcześniej zostały postawione, a które mogą przynieść mu troszkę ulgi i spokoju. Przy okazji jest on też bardzo dobrą osobą, która się przyda głównej bohaterce w rozwiązywaniu jej spraw, przez to, że ma znajomości z przeszłości, jest jej kontaktem ze światem zewnętrznym i może pomóc rozwikłać jej problemy.

– Samo dobro a pewnie, jak każdy aktor, wołałby Pan może zmierzyć się z  negatywnym wizerunkiem Kraszeckiego?

Być może do grania faktycznie ciekawsze są czarne charaktery, bo jakoś tak lubimy zło. Zło ma moc przyciągania i lubimy nim epatować, wystarczy chociaż spojrzeć na nagłówki wszystkich portali newsowych i widzimy, że zło sprzedaje się dobrze. Natomiast ten facet, ten mój bohater faktycznie ma w sobie pewnego rodzaju kręgosłup, który czyni z niego człowieka, można powiedzieć, szlachetnego.