XXI BLACK MOVIE FESTIVAL, GENEWA: Gdzie są te stare kina?

Niby wiadomo, że w Szczecinie (chyba najstarsze na świecie), Paryżu, Londynie a od roku, wiadomo, że także gdzieś w środku piekielnie gorącej Afryki. Działające od dziesięcioleci oczywiście, pod gołym niebem kino Rewolucja na południu Sudanu, przegrało z sąsiednim placem, gdzie swe piłkarskie talenty szlifowały pokolenia młodych chłopców, a telewizja satelitarna dopełniła reszty. Ale pewnego dnia przez zakurzonym wejściem, które broniło wejścia na zapuszczoną widownię, pojawiła się czwórka przyjaciół- filmowców. Uczyli się fachu w Moskwie i Londynie, praktykowali w Hollywood i Paryżu a na stare lata postanowili reanimować swoje ?Cinema Paradiso?.

?Talking About Trees? (polski tytuł brzmi zaskakująco: Pogawędki o drzewach to zbrodnia) to dokumentalny film zrealizowany przez sudańskiego reżysera Suhaiba Gasmelbariego. Śledzi starania Sudańskiego Klubu Filmowego reprezentowanego przez emerytowanych filmowców Ibrahima Shadada, Manara Al Hilo, Suleimana Mohameda Ibrahima i Altayeba Mahdiego, aby ponownie otworzyć kino, mimo dekad islamistycznej cenzury i nieefektywnej biurokracji.

Świetny dokument odbywa właśnie triumfalny pochód przez festiwalowe (m.in. Sundence, IDFA) ekrany całego świata. Już nagrodzono go na Berlinale w Berlinie, a także w Indiach, Egipcie i USA a z pewnością nie jest to koniec listy. Pokazany w Genewie także wzbudził entuzjazm swym prostym przekazem, że ?kino to najważniejsza ze sztuk? ale też bezpretensjonalnością i cudownym dystansem do życia i otoczenia czwórki filmowych oldboyów.

Sudańsko- francuski dokument dobrze mieści się w formule genewskiego festiwalu, który choć w nazwie ma hasło >Czarny obraz< to prezentuje kino problemowe, uważne, opowiadające o świecie tu i teraz, choć nie stawia cezury czasowej.

Na potwierdzenie rumuński ?Areszt? Andrei Cohana, przenoszący nas do Bukaresztu roku 1983, apogeum zbrodniczej w skutkach ale też momentami karykaturalnej w formie dyktaturze Causescu. Fabuła jest prosta. Złapany za drobne oszustwa cwaniak ma zmusić podejrzanego o działalność opozycyjna architekta do wydania współpracowników. Vali dostaje dużą cele do dyspozycji i wolną rękę w stosowaniu środków. I ochoczo z nich korzysta doprowadzając ?podopiecznego? na skraj śmierci fizycznej i psychicznej. Genialnie poprowadzona psychodrama z wielką kreacją Iuliana Postelnicu w roli rumuńskiego Berii. Krytyk Hollywood Reporter pisał: Andrei Cohn w pełni wykorzystuje ograniczoną przestrzeń zapyziałej celi: używając pomysłowych kompozycji wymyśla mrożącą krew w żyłach metaforę reżimu totalitarnego, którego twórcza brutalność, granicząca z absurdalną farsą, wykracza daleko poza wyobraźnia wszystkich, którzy nigdy nie doświadczyli tego z pierwszej ręki.

Po symbolicznej drugiej stronie obrazu dzisiejszego świata jest przykład pozytywny, opis egzystencji podporządkowanej służeniu innym. W środku Sahary na tytułowej  ?Ulicy Pustynnej 143?, obok budującej się wielkiej stacji benzynowej prowadzi swoją kawiarnię Malika. Brzmi to poważnie ale tak naprawdę kawiarnia, bo mała chatka bez podłogi i okien z jednym plastikowym stolikiem i kilkoma krzesłami. Plus lodówka i automat do kawy.  Sądząc po minach pijących nie była ona najlepsza ale w promieniu wielu kilometrów nie miała żadnej konkurencji. Malika nigdy nie opuszczała swej chaty ale niemało wie oświacie, bo ten świat codziennie do niej trafia w postaci najróżniejszych gości z bliska i z bardzo daleka (np. Maja z Warszawy, która na motorze podróżuje po północnej Afryce). Parkują tu kierowcy ciężarówek i najarani poszukiwacze przygód, natchnieni duchowni i muzycy uprawiający ortodoksyjna odmianę jazzu, gwiazdy telewizyjne i biedni wieśniacy jadący do miasta w poszukiwaniu lepszego życia. Bardzo starannie zrealizowany dokument z niebanalną bohaterką, którą globalizacja ?dopadła? w środku pustyni.

W Genewie lubi się także wszelkie odmiany kina magicznego, stąd w programie obrazy niezwykłej urody albo zaskakującej formy. W gronie tych pierwszych znalazł się ?Sanctorius? meksykańskiego reżysera Joshua Gila, pokazany w cyklu ?Rytuały?. W małej wiosce uwikłanej w wojnę między armią a kartelami kilkuletni chłopiec ucieka do lasu, aby błagać bogów natury, by oddali mu matkę …

Tu także indyjskie ?Jallikattu? Lijo Jose Pellissery wizualnie olśniewające nocnymi zdjęciami. W odległej wiosce ucieka bawół przeznaczony do zjedzenia. Wszyscy go tropią, ale bestia unika kolejnych  pułapek i w działania myśliwych krok po krok wkrada się anarchia.?Jallikattu? to formalne doświadczenie, ale też czytelna alegoria o końcu ludzkości.

Podczas zakończonej 26 stycznia XXI edycji Black Movie Festiwal w Genewie, pokazano łącznie 102 filmy z 43 krajów całego świata. Obejrzało je ponad 30 tysięcy widzów. Podwójną nagrodę (Krytyki i Młodych) zdobył południowokoreański film ?Dom kolibra? Kim Bora.

Warto wspomnieć jeszcze na koniec, że w konkursie Małego Black Movie pokazywana była świetna animacja Juli Orlik ?Mój dziwny, starszy brat?, która ogromnie podobała się nie tylko młodym widzom ale także jurorom i niemal do końca była wśród faworytów wyścigu o Prix Payot. Ostatecznie zwyciężyła czeska kreskówka, ?The Kite? Antonina Smetany.

JANUSZ KOŁODZIEJ