Na telewizyjną i festiwalową premierę oczekuje nowy film Andrzeja Czuldy „Partytura w głowie”. Zrealizowany w łódzkiej Oświatówce dobrze wpisuje się w długoletnią tradycje tej wytwórni, gdzie zawsze powstawały wartościowe portrety wybitnych postaci polskiej nauki i kultury.
Filmowy portret Zdzisława Szostaka (na zdjęciu), kompozytora i dyrygenta, pokazuje go jako wybitnego muzyka i niezwykłego człowieka. Owa zawodowa wybitność to znakomite muzyki, jakie Zdzisław Szostak skomponował do wielu fabuł, dokumentów i seriali. Mówili o jakości tych filmowych kompozycji reżyserzy, Janusz Majewski, Filip Bajon i Sławomir Kryński, podkreślał perfekcjonizm swego kolegi i mistrza, Zbigniew Preisner, o współpracy zawodowej wspominali muzycy filharmoniczni i muzykolodzy. Na niezwykłość bohatera filmu w roli człowieczej wskazywali poza wymienionymi także jego najbliżsi, znajomi i przyjaciele. Także uczniowie, bo przecież autor klasycznej ilustracji do epokowej „Królowej Bony” był również uznanym, szanowanym i ogromnie lubianym pedagogiem.
„Partytura w głowie” (to ulubione motto bohatera, zgodnie z którym „Trzeba mieć partyturę w głowie, a nie głowę w partyturze”) z powodzeniem unika pomnikowego charakteru podobnych produkcji, sporo tu materiałów archiwalnych, mądrych anegdot i dobrych point ale też nieskrywanego podziwu dla talentu i osobowości wybitnego artysty.