NIE CZUJEMY SIĘ BEZPIECZNI…

… meldują krasnoludki z telewizora, wyrzucone wcześniej przez Królewnę Śnieżkę z kompanii a potem skreślone z zawodowych i towarzyskich list przez wszystkie leśne stworzenia, by na pożegnanie usłyszeć  poparte grubym słowem hasło, że: takim się kopytka, łapki ani płetwy czy skrzydła nie podaje!

Ale znalazło się miejsce gdzie przytulono czarne owce krasnoludkowego plemienia, gargamelowe gmaszysko lubi niechcianych nigdzie najemników, bo wykonają posłusznie każdy rozkaz, dodając do tego własną żółć frustracji i nietolerowane gdzie indziej chamstwo. Im bardziej separowani tym lepiej opłacani, im bardziej bezczelni, tym bardziej chwaleni przez biuletyny rybaków i  prawdziwych patriotów.

Było więc w kasie pięknie ale w lustrze pawiowo. Było, bo chyba się kończy i jeśli nawet bogoojczyźniani kamraci spod znaku KiK (kłamstwa i kradzieży) dostaną od zdrowej części nadleśnictwa kolejną pięciolatkę do gangsterskiej obsługi, to zaraz po październikowej fecie, wymienią złych krasnali na jeszcze gorszych, spragnionych kasy i  najgorszej sławy.

Ale, póki co „nie czujemy się bezpiecznie” meldują złe krasnoludki z kilku telewizyjnych adresów. Wezwano więc na pomoc zuchów od miłośnika samostrzelających granatników a wcześniej bohaterskiego dowódcy teleskopowych pałkarzy, ulicznych dusicieli i damskich bokserów. No więc pilnują drzwi, okien i neonów a potem, żeby jakoś odreagować  tak ważną i  społecznie pożyteczną służbę, dają- jak radzi klasyk- sobie w szyję i rozjeżdżają albo demolują co się da.

I tylko piekielny chichot generała K. roznosi się po okolicy.

WD-40