MIPCOM, Cannes: Tego nie pamiętali nawet najstarsi canneńscy górale

Kiedy Virginia Mouseler zapowiedziała podczas Fresh TV Fiction polski serial, a zaraz potem drugi projekt znad Wisły, być może tysięczna publiczność rejestrująca z najwyższą uwagą wybory guru od telewizyjnych formatów, nie była zaskoczona, ale reprezentanci polskich mediów branżowych z pewnością.

Po raz pierwszy bowiem, przynajmniej od dekady, ze sceny Grand Audytorium, największej (2300 miejsc) sali Pałacu Festiwalowego w Cannes, rekomendowano branży telewizyjnej z całego świata, polskie realizacje. Dotychczas, wśród ponad tysiąca wyliczanych pracowicie przez Virginię M. formatów, oryginalnych programów i seriali nigdy nie znalazł się ani jeden polski projekt, choć pojawiały się z najbardziej egzotycznych czy zaskakujących miejsc. Ale stało się i…

NIE WSZYSTKO JUŻ BYŁO ALBO GOLI I WESELI

I publiczność nie wstrzymała oddechu ale być może zwróciła uwagę na uzasadnienie wyboru słynnej kreatorki. W przypadku serialu „Morderczynie”, którego emisję na wiosnę 2023 roku zapowiada platforma steamingowa Viaplay, było podkreślenie, że w coraz aktywniejszy udział kobiet w dziedzinach i zawodach do tej pory czysto męskich, ma swój wyraz na telewizyjnym ekranie. W polskim serialu to policjantki właśnie dominują na planie, sprawnie i przekonywująco odgrywają główne role wynikające z fabuły i prezentują więcej niż poprawne przygotowanie aktorskie do niełatwych a momentami trudnych scen. Przypomnijmy, że serial reżyseruje Kristoffer Russ a w jego obsadzie znalazły się m.in.: Maja Pankiewicz, Izabela Kuna i Eliza Rycembel, zaś scenariusz powstał na motywach bestsellerowej powieści Katarzyny Bondy. Ten ostatni element czyli sięganie po dobrą literaturę był dodatkowym walorem canneńskiej rekomendacji. Drugi z projektów czyli TVN- owski „Herkules”, znany już polskim widzom miał zwrócić uwagę potencjalnych kupców a dalej nadawców na postać naukowca, który wspomaga policyjne śledztwa. To wciąż nowy watek sensacyjno- kryminalnych tasiemców, realizowanych w ilościach hurtowych na całym świecie, w których po patologach, profilerach i psychologach z policją współpracują np. filozofowie czy etycy.

W ogóle, nie tylko w tym bloku sezonowych, bo Virginia Mouseler, przedstawia swe typy także na wiosennej edycji targów, rekomendacji można było odnieść wrażenie, mimo zapewnień samej liderki, że chyba w świecie telewizyjnych formatów wszystko już było, że jednak nie wszystko. Pandemia zmusiła branżę do małej mobilności, rzadszych kontaktów i uczestniczenia w podobnych do canneńskich „targowisk próżności”, dała więcej czasu na pracę na rozpoczętymi projektami i przygotowaniami do realizacji następnych. Dzięki temu pojawiło się na rynku sporo dobrych i bardzo dobrych pozycji a nawet zaskoczeń.

Wśród tych pierwszych uwagę zwracają projekty , których myślą przewodnią, ideą i przesłaniem jest troska o nasze środowisko naturalne. Hasło EKO ubrane w atrakcyjną treść i widowiskową formę może wyjść poza zestaw ogólników, o czym przekonywały propozycje zgłoszone przez producentów duńskich czy holenderskich a zza oceanu, australijskich.

Wciąż zaskakująco wiele projektów dotyczy stylu życia a dokładnie odchudzania, bo syte społeczeństwa generują już nie tłum ale armię grubasów, którym otyłość coraz bardziej przeszkadza w codziennym życiu. Niemcy, Kanadyjczycy czy Włosi proponują albo typowe konkursy na odchudzanie albo sięgające do podprogowych praktyk kursy racjonalnego odżywiania, przewidziane na miesiące a nawet lata.

Telewizyjne rozbieranki przeżywają chyba właśnie apogeum popularności u producentów, nie wiadomo jednak czy także u widzów, bo tu wciąż nie ma pewności co do rzeczywistego sukcesu stripteasowych formatów. Tym bardziej, że nie wszystkie rynki reagują podobnie, bywa, jak w przypadku Polski, że pojawiają się ogromne trudności już na etapie wyboru uczestników. Nawet ci zdeterminowani i rzekomo zdecydowani potrafią w ostatniej chwili nie stawić się na nagranie albo wręcz, bo i takie sytuacje się nad Wisłą zdarzały, zejść z planu w trakcie nagrania. Na świecie, choć tak naprawdę ten typ rozrywki ograniczony jest przede wszystkim do jego anglosaskiej części, produkcja idzie pełną parą a goliznę prezentują, co im się chwali bo to także uczy widzów autoakceptacji, panie i panowie dalecy od ideałów propagowanych przez life stylowe magazyny.

Wciąż wzięcie mają telewizyjne konkursy z cyklu talent show, zapraszając do publicznej weryfikacji kolejne grupy wiekowe czy pokoleniowe. I wciąż mogą liczyć na duże widownie. Nie można chyba tego powiedzieć już o formatach kulinarnych, tu przesyt jest widoczny gołym okiem albo Virginia Mouseler ma do nich coraz mniej serca, pardon, żołądka.

ESTONIA, ESTONIA

Realizowany z wielkim rozmachem i finansowo- produkcyjnym wsparciem kilku krajów serial „Estonia” zapowiada się na wydarzenie przyszłego sezonu. Zapis tragicznych godzin sprzed kilkunastu lat, kiedy podczas wielkiego sztormu zatonął na Bałtyku tytułowy prom, topiąc ponad 800 pasażerów, ma wszystkie pożądane cechy telewizyjnego widowiska- wielowątkową fabułę, wyraziste postacie,  spektakularne zdjęcia na i podwodne, świetne kreacje aktorskie i sprawna reżyserię. Całość firmuje niemiecka Beta, czołowy nie tylko europejski ale już światowy producent i dystrybutor treści telewizyjnych i filmowych. W realizacji „Estonii”(budżet ponad 15 mln euro) biorą udział miedzy innymi szwedzcy współtwórcy znakomitego „Czarnobyla” co jest najlepsza rekomendacją i gwarantem, że telewidzów traktuje się z należytym szacunkiem.

Wspomniana Beta, jak zawsze prezentująca w Cannes, swe nowe propozycje, bardzo mocno wchodzi na rynek hiszpańskojęzyczny, realizuje wiele projektów po obu stronach oceanu, „rozpycha” się w Skandynawii, jeszcze niedawno firmowała również seriale realizowane we współpracy z partnerami rosyjskimi i… polskimi aktorami w obsadzie.

Już na ekranach, także polskich telewizorów gości czwarty sezon słynnego „Babilon Berlin” i wygląda na to, że po słabszym środku tercet reżyserski na czele z Tomem Tykverem wrócił do formy ze świetnego i sprzedanego do ponad stu krajów, prologu. Na emisję czeka drugi sezon „Sisi”, kostiumowej opowieści o słynnej cesarzowej Austrii, zaś na wielką światową kampanię promująca może liczyć „The Swarm”, w realizację którego zaangażowane były siły i środki aż siedmiu międzynarodowych partnerów.

Poza pokazami firmowymi czy narodowymi (m.in.: Hiszpania, Kanada, Finlandia, Korea Południowa)  tradycją targów w Cannes jest premierowa prezentacja wybranych projektów, najczęściej pierwszych lub pilotażowych odcinków nowych seriali. Rok temu w tym bloku pokazywano przy kilkuosobowej frekwencji „Krucjatę” rodem z Woronicza, która zresztą dotąd nie doczekała się emisji na antenie publicznego nadawcy!

Tym razem obyło się bez desantu z Warszawy a na liście premier był m.in. japoński „Elpis”, w warstwie fabularnej nie wychodzący poza sensacyjno- polityczny schemat, co nie musiło być przeszkodą w jego ewentualnej wędrówce po telewizyjnych ekranach świata, ale zagrany w manierze azjatyckiej telenoweli, w której dominuje oparta na mimice twarzy gra aktorska i  gwałtowność gestów. Lepiej wypadła w konfrontacji z targową publicznością hiszpańska „Rapa”, oparta może na niezbyt oryginalnym pomyśle fabularnym (w dziwnych okolicznościach zostaje napadnięta czołowa postać lokalnej sceny politycznej) ale więcej niż przyzwoicie zrealizowana i zagrana. Bardzo dobre oceny zyskał prolog serii „Rok na planecie Ziemia”, nakręcony przy użyciu najnowszych najnowocześniejszych technologii, dzięki czemu- jak zapewniali producenci-  widzowie odkryją magię, majestat i kruchość zapierających dech w piersiach krajobrazów, ekstremalnych warunków pogodowych, epickich powietrznych spektakli i sympatycznych postaci zwierząt. To rok na planecie Ziemia, jakiego nigdy wcześniej nie widzieliście. Filipińczycy od serialu „Cattleya Killer” zaczęli bardzo dobrze bo widać było rękę doświadczonego reżysera i dobre aktorstwo ale chyba w pewnym momencie uznali, że atrakcji jest za mało i wprowadzili wątki magiczno- oniryczne czym mocno zepsuli nam zabawę.

Z dużymi nadziejami oczekiwany był pierwszy telewizyjny projekt Xaviera Dolana, obwołanego swego czasu cudownym dzieckiem światowego kina i teraz próbującego sprostać miejscu na piedestale. Jego „The Night Logan Woke Up” wyprodukowany przez Canal+ to przejmujący thriller łączący humor, horror, dramat i suspens, oparty na realiach codziennego  życia. I potwierdzający, że wciąż młody Kanadyjczyk aktywnie  rozwija swój rozpoznawalny wizualny i reżyserski styl, potrafi też świetnie równoważyć skrajne emocje i balansować na nastrojach odbiorcy.

Tegoroczny MIPCOM otwierała premiera serialu „The English” Hugo Blicka, którego akcja przenosi nas do Ameryki ostatniej dekady XIX wieku. Młoda angielska arystokratka trafia w sam środek niekończących się potyczek z Indianami. Wbrew tradycji nie był to tak zły jak prologi w poprzednich latach, ale nie był też tak wyjątkowy, by zatrzymać się nad nim dłużej. Ot typowa, telewizyjna propozycja do niedzielnej ramówki.

JANUSZ KOŁODZIEJ

18 Trackbacks / Pingbacks

  1. global pharmacy canada
  2. prescription drugs without prior prescription
  3. online pharmacy
  4. canadian pharmacycanadian pharmacy
  5. shippingtousa.mystrikingly.com
  6. https://pharmaciesshipping.wordpress.com/2023/05/15/canadian-pharmaceuticals-online-with-no-prescription/
  7. canada drugs online
  8. cialis from canada
  9. https://essidi.cm/community/profile/canadianpharmacy/
  10. canadian rx
  11. canadian pharmacies online
  12. drugs for sale
  13. warriorfarm.co.ukcommunityprofile153413
  14. ascenddeals.combeaverageprofilecanadianpharmacy
  15. canadian pharmacy meds
  16. www.careerstek.comforumprofilecanadianpharmacy
  17. https://chanchuoi.com/community/profile/canadianpharmacy/
  18. canada pharmacy

Komentowanie jest wyłączone.