ŻEBY BABA BYŁA BABĄ

Słowa dyrektora od komunikacji korporacyjnej czołowego telekomu mają dużą szansę na premię za cytat tygodnia. Otóż stwierdził on, zapewne w odpowiedzi na setki wściekle złośliwych komentarzy o wyborze do nowej kampanii pewnego przekarmionego celebry z widoczną diastemą, z których tylko niewielka część nadaje się do publicznego czytania, że to aktor z ogromnym potencjałem, w tym bez wątpienia komediowym, stąd uznano, że będzie doskonale pasował do koncepcji. Może raczej antykoncepcji, bo TK ma zagrać głównego bohatera oraz swoją reklamową żonę i teściową. Będzie zapewne bardzo śmiesznie, bo ubrana w damską perukę diastema pod uszminkowanymi ustami, to widok bardzo, ale to bardzo zabawny, śmieszny, brawurowo dowcipny i w ogóle aż strach człowieka ogrania, kiedy wyobrazi sobie reakcję widowni telewizyjnej na ów ładunek obezwładniającej satyry i humoru.

I na pewno przebrany za babę ulubieniec publiczności będzie wygłaszał błyskotliwe (uwaga trudne słowo w zagranicznym języku) zwischenrufy czym zaskarbi sobie dozgonną- oby nie w wersji natychmiastowej- wdzięczność publiki, która, jeśli nie zejdzie ze śmiechu, to podąży do POK-ów po nowe telefony, połączenia i taryfy.

Jeśli ktoś miał co do tego wątpliwości, dyro od KK mówi z miną prymusa: Sytuacje humorystyczne, komedia czy satyra to wręcz naturalne środowisko dla takiej osobowości jak Tomasz K. Jest również jedną z najbardziej rozpoznawalnych medialnie osób w Polsce i co w zasadzie najważniejszą – jedną z najbardziej lubianych.

My nie mamy w zasadzie naturalnego środowiska, nie mamy też osobowości. Nie jesteśmy ani pierwszą ani nawet drugą rozpoznawalnością w Polsce i co najważniejsze nie jesteśmy ani jedną ani drugą najbardziej lubianą. Ale nie narzekamy.

WD-40