San Domierz ŻONDZI

O tym, że film Jana Komasy ?Boże ciało? ma duże szanse na oscarowa nominację wiedział każdy polski kinoman, interesujący się choć trochę rynkiem i losami oglądanych filmów. A te w przypadku właśnie nominowanego do Oscara obrazu ?o fałszywym księdzu, który czyni prawdziwe dobro? układały się w klasyczną ścieżkę sukcesu. Po świetnym starcie na festiwalu w Wenecji, przyszły kolejne triumfy a przede wszystkim brawurowe wejście ?Bożego ciała? do dystrybucji kinowej w kilkudziesięciu krajach całego świata Do tego świetne recenzje, wysokie oceny i więcej niż zadowalająca frekwencja (w Polsce film Komasy obejrzało dotąd ponad 1,3 mln widzów).

Ale Monika K. w głównym wydaniu ?Faktów? rozpoczyna swą błyskotliwą relację od stwierdzenia, że niewielu dawało filmowi Komasy szansę na nominację a zaraz potem, by utwierdzić nas w przekonaniu, że ?w temacie? filmowym siedzi mocno, ogłasza, że ?Boże ciało? dostało m.in. Złotego Lwa w Gdyni. Dostało owszem ale Złote Lwy bo tak się nazywa nagroda główna, przyznawana od lat na narodowym festiwalu filmowym nad Wisłą. Strach pomyśleć, co powie Monika K. jak ją stacja wyśle za ocean. Może pomyli Oscary z Oskardami a Los Angeles z Los Alamos, a jak pójdzie na całość to nawet San Francisco z San Domierzem?