TRZYNASTKA NIEWINNYCH

Serialowe tsunami zalało nas po kokardy. Każda stacja, stacyjka i nawet ledwie telewizyjny pisk kupuje, produkuje i  emituje ekranową opowieść w  odcinkach. Zapotrzebowanie jest tak duże, że do pracy nad ?scenariuszami? (cudzysłów uzasadniony, bo to w większości są zaledwie bardzo wstępne zarysy wątków, postaci i  akcji, a  pomysłu starcza najwyżej na dwa pierwsze odcinki) bierze się każdą parę piszących jako tako po polsku rąk. Kursy i  szkoły scenopisarstwa prowadzone najczęściej przez tych, którym udało się kiedyś wskoczyć na stopień wyżej, przeżywają prawdziwy boom, bo każda stacja, stacyjka?

Za kamerą stają też wszyscy, którzy kiedyś i gdzieś otarli się o reżyserię. Nawet, jak tylko zdawali osiem razy do Łodzi, Katowic czy Gdyni, by wymienić tylko te adresy, i nie przebrnęli przez pierwszy etap egzaminu, teraz robią za Pana Reżysera, bo ktoś te tasiemce musi firmować, bez względu na nazwisko i dorobek. Ale w tym serialowym szale biorą udział także twórcy o uznanym, wartościowym dorobku, nie tylko dlatego, że z czegoś trzeba na co dzień żyć, a fabułę udaje się zrobić raz na kilka lat, chyba że ma się pseudonim na literę V, to wtedy robi się taśmowo. Ale także, by nie wyjść z wprawy, a ćwiczenia warsztatowe podczas szybkiej, ograniczonej czasowo pracy na planie i w montażowni, także nie są do pogardzenia. Ale czasem te pozytywy nie rekompensują wrażenia, że dało się zawodowego ciała, bo materiał literacki od początku nie rokował, choć był adaptacją bestsellera, ale dokonaną przez specjalistów od telenowel, bo było za mało czasu i pieniędzy, by poćwiczyć warianty, znaleźć właściwy rytm, panować nad wątkami i postaciami. Bo w końcu była nieustanna presja zleceniodawcy, by pamiętać o misji, misji i jeszcze raz misji oraz akcentach patriotycznych niezbędnych do uruchomienia patetycznego marketingu i promocji reklamowej. Miało być wyjątkowo, a wyszło, jak wyszło.

Mowa o serialu, który usypia ogólnopolską widownię każdego niedzielnego wieczora na głównym kanale publicznego nadawcy i tak będzie przez 13 tygodni, bo w sformatowanym, telewizyjnym świecie nie ma, przebacz. Albo 13 odcinków, albo wcale…

WD 40