Kanały dokumentalne przeżywają kolejny rekordowy sezon. Rekordowy, jeśli chodzi o zainteresowanie telewizyjnej widowni i reklamodawców. To ostatnie, choć pewnie bardzo cieszy nadawców, ma też skutki negatywne, o których niżej.
Odnotować należy coraz większą dbałość nadawców o jakość i różnorodność oferty. Właściwie nie brak polskim widzom już niczego ze światowych nowości i głośnych propozycji. Zarówno produkcji realizowanych aktualnie, dla których pożywką jest współczesność i wszystkich dziedziny życia społecznego, gospodarczego czy kulturalnego, jak i pozycji, których podstawowym składnikiem są archiwalia. W stosunku do lat ubiegłych wzrosła ilość pozycji, realizowanych techniką kombinowaną. Materiały archiwalne stanowią w nich uzupełnienie lub dopełnienie fragmentów inscenizowanych z udziałem żywych aktorów, lub sytuacji rekonstruowanych komputerowo. Był taki okres przed dekadą, kiedy takie filmowe kolaże stały się bardzo modne, potem, pewnie ze względu na koszty, a może zmęczenie materiału (czytaj: znużenie widza) stały się mniej popularne. Teraz znowu wróciły do łask, ale trudno stwierdzić, że w dobrej formie. Wiele z nich realizowanych jest w pośpiechu i bez zbytniej troski o zachowanie choćby tylko pozornej wierności wobec epoki i postaci.
DOBRE, BO POLSKIE
Znakomicie za to sprawdza się ?moda? na produkcje własne, krajowe. Polscy widzowie bardzo chętnie oglądają rodzime obrazki z naszymi złomiarzami, leśnikami, ratownikami czy Bieszczadami w rolach głównych. Filmowe wycieczki do kopalni, stoczni czy portu lotniczego przyniosły sporo niebanalnego materiału poznawczego i ciekawych obserwacji. Wspaniale wypadła polska wersja światowego hitu, którego głównym elementem są zdjęcia lotnicze, dokładniej fotografowanie świata i okolic z dronów. Nawet ci, którym wydawało się, że znają Polskę na wylot, mogli zobaczyć takie miejsca i krajobrazy, o istnieniu których nie mieli pojęcia, a na pewno nie mieli szans dotarcia. A poza tym Polska z góry to świetna promocja naszego kraju i jego walorów, bo przecież serie te trafiły także do emisji na zagranicznych antenach. Wciąż ogromnym powodzeniem cieszą się nad Wisłą filmowe wycieczki w przeszłość. Seriale pokazujące II wojnę światową we wszystkich jej aspektach, ale też np. w odnowionej cyfrowo wersji kolorowej biją rekordy powodzenia. Szkoda tylko, że wśród propozycji z całego niemal świata, a dominują tu producenci i stacje z zachodniej Europy, wciąż nie ma nowych polskich seriali dokumentalnych, ale tu dostępu do archiwów często bronią horrendalne stawki za przekopiowania, czy nieuregulowane kwestie praw autorskich. Może zbliżająca się okrągła rocznica wybuchu ostatniej wojny światowej uruchomi zespoły produkcyjne, tym bardziej że żyje już coraz mniej świadków wydarzeń sprzed 80 lat.
GDYBY JESZCZE?
W tej laurce musi pojawić się jednak krytyczny akapit. Dotyczy on kwestii podstawowych wpływających w decydujący sposób na odbiór i w ogóle na percepcje oferty dokumentalnej. Po pierwsze wspomniana na wstępie ofensywa reklamowa. Kanały emitujące kontent dokumentalny emitują coraz więcej ogłoszeń w coraz dłuższych blokach reklamowych. Warto przypomnieć, że rekordziści, co zastanawiające pozostający poza pierwszą trójką liderów oglądalności, generują rocznie ponad dwustumilionowe zyski z emisji reklam. To już są kwoty znaczące przy podziale telewizyjnego, reklamowego tortu. Ale, póki co, zadowoleni z tych zysków mogą być wyłącznie nadawcy, bo widzowie odnoszą się do nich coraz krytyczniej. Oczywiście rozumieją, że stacje komercyjne, a tych jest zdecydowana większość w tym zestawieniu, mają przynosić dochody, bo ponoszą określone koszty bądź samemu produkując, bądź kupując na zewnątrz dokumentalny kontent. Z drugiej jednak strony zgłaszają i to całkowicie słuszne postulaty dotyczące samej emisji bloków reklamowych. Są one długie, częste i nadawane? w tym samym czasie przez wszystkich. Łatwo to sprawdzić. Piszący te słowa sprawdził, jak to działa w praktyce w sobotni wieczór między 20.30 a 21.00. Na dwadzieścia odbieranych kanałów dokumentalnych w tym samym czasie reklamy emitowało aż 13. Można się zniechęcić, tym bardziej że komputery odpowiadające w poszczególnych stacjach czy platformach za przesyłkę sygnału są zaprogramowane tak, by wyemitować kolejne bloki wtedy, kiedy pozwala na to koncesja, bez względu na to, co jest aktualnie nadawane i w jakim momencie. Ucięcia w pół słowa czy w środku kadru nie są w związku z tym czymś wyjątkowym, co może tylko irytować, dając widzowi pożywkę do niestety słusznego podejrzenia, że ma on do spełnienia wyłącznie rolę płatnika abonamentu i pokornego reklamobiorcy.
Kwestia, która wciąż powraca i to zdaje się ze zdwojoną siłą, jest proponowana przez emitentów polska wersja językowa. Rosnące wpływy z reklam wcale nie obligują nadawców do większej troski w pracach nad tłumaczeniami i ich obróbką redakcyjną. Niestety powszechną praktyką jest emisja surowego tłumaczenia, nawet bez adiustacji językowej. O konsultacjach merytorycznych często w ogóle nie ma mowy, bo brak czasu i szkoda pieniędzy. Niestety! Pod tym względem od zawsze wyróżniała się grupa kanałów, firmowanych przez Canal+ i Cyfrę+. Tu wzorem centrali dopieszcza się język, sprawdza wszystkie szczegóły i terminologię.
LISTA PRZYDOWNIKÓW I MARUDERÓW
Za portalem wirtualnemedia.pl drukujemy wyniki oglądalności kanałów dokumentalnych w styczniu 2019 oraz ich omówienie. Na początku roku liderem oglądalności wśród kanałów dokumentalnych był Fokus TV. Z trzeciego na drugie miejsce awansowała TVP Historia, która wyprzedziła TVN Turbo. Największym wzrostem w zestawieniu pochwalić się mógł Polsat Viasat Nature, a najwięcej stracił kanał Canal+ Discovery. Udział kanału Fokus TV w styczniu 2019 roku wyniósł 1,01 proc. W porównaniu do analogicznego okresu rok wcześniej wynik tej stacji zwiększył się o 12,25 proc. ? wynika z danych Nielsen Audience Measurement, udostępnionych portalowi Wirtualnemedia. pl przez Mediacom. Warto dodać, że stacja ta nadaje w ramach naziemnej telewizji cyfrowej. Z trzeciego na drugie miejsce awansowała TVP Historia, która też jest obecna w DVB-T. Jej udział w rynku to 0,64 proc. (do góry o 6,90 proc.). Na trzecią lokatę spadło TVN Turbo. Średni dobowy wynik tego kanału w zeszłym miesiącu wyniósł 0,58 proc., po spadku udziału w porównaniu do stycznia 2018 roku o 4,13 proc. Polsat Viasat Nature, którego średni udział w styczniu br. wyniósł 0,05 proc. Kanał zanotował największy wzrost w zestawieniu, wynoszący 86,21 proc. Największy spadek z kolei odnotował kanał Canal+ Discovery, którego udział zmalał o 34,78 proc. do 0,02 proc. Kanał ten w zestawieniu był 24. W grupie komercyjnej w styczniu 2019 roku nowym liderem został Fokus TV, który wyprzedził TVN Turbo. Jego średni miesięczny udział w rynku telewizyjnym wyniósł tutaj 1,04 proc., po wzroście o 6,10 proc. Wynik drugiego TVN Turbo wyniósł 1,01 proc. (w dół o 0,79 proc.). Podium uzupełnia Discovery Channel (0,72 proc.; + 1,83 proc.). W tej grupie wiekowej największym wzrostem pochwalić się mógł Polsat Doku, którego średni wynik wzrósł o 118,42 proc. do 0,08 proc. Na przeciwnym biegunie w tym ujęciu też znalazł się Canal+ Discovery ? strata tej stacji wyniosła tutaj 55,32 proc. do 0,02 proc.
JACEK BIELSKI