DYKTATURA CIEMNIAKÓW

Niezapomniany Stefan Kisielewski tak określał grupę czołowych polityków, nieudolnie próbujących rządzić Polską przełomu lat 60 i 70. Nie byli w stanie rozwiązać wielkich problemów z jakimi borykała się tzw. gospodarka socjalistyczna (tzw. bo trudno chaos i powszechny bałagan nazwać przemyślanym gospodarowaniem). Ba, nie potrafili rozwiązać tych najprostszych jak skup opakowań szklanych czy produkcję papieru toaletowego albo sznurka do snopowiązałek. Zamiast ustąpić i oddać władzę rozumnym, wysyłali uzbrojone wojsko i milicję na „rozmowy” ze zbuntowanymi, strajkującymi robotnikami. A potem jeszcze kazali chować po cichu i w nocy ofiary ulicznych egzekucji. Dzisiaj ich spadkobiercy każą wywozić kurdyjskie dzieci do nocnej puszczy.

Minęły dziesięciolecia, zmieniło się wszystko wokół, Polska, świat i ludzie ale… Ale nie wszyscy i nie we wszystkich dziedzinach społecznego życia, bo nad Wisłą w mediach wciąż mamy do czynienia z dyktaturą ciemniaków. To za ich sprawą polskie czy polskojęzyczne stacje telewizyjne, właściwie z małymi wyjątkami, prezentują żałosny poziom merytoryczny i warsztatowy, od zawsze wolą kupować gotowe formaty niż kreować i produkować własne, skutecznie przyciągają kolejne roczniki nieudaczników i tandeciarzy, dla których liczą się wyłącznie słupki oglądalności i własne kariery.

6 czerwca 2024 roku w osiemdziesiątą rocznicę lądowania Aliantów, w tym także polskich lotników i marynarzy, a wkrótce potem i pancerniaków, w Normandii, ramówki wieczornego programu czterech największych kanałów wypełniały: telenowela historyczna i serial kryminalny (TVP1), seriale obyczajowe i teleturniej (TVP2), komediodramat (Polsat) oraz seriale, teleturniej oraz show kulinarny (TVN). „Honor” ratowały nieliczne kanały tematyczne (Historia), bo reszta zajęta była emisją dyżurnej, bezmyślnej papki…

WD-40