Taki anonsik zapowiadał premierę kolejnego odcinka telewizyjnego tasiemca, który na wiosnę wlókł się niemożebnie przez tygodnie, miesiące i lata, ale nie był tak zły, żeby dodatkowo zgnębić go błyskotliwym piórem PR- owców z Woronicza. Z drugiej strony trudno się dziwić, wszak w tej firmie, tylko pod innym adresem siedzą i płodzą słynne paski grozy prawdziwi mistrzowie tytułów, anonsów i haseł. Oni nawet nie czekali na ogłoszenie wyników ostatnich wyborów tylko przed czasem obwieścili światu triumf swego pupila- złotoustego specjalisty od ideologii wszelkiego rodzaju.
Ale te zuchy nie są same. Ostatnio dała znać o sobie ich rodzina ze Śląska, która lubi sobie od czasu do czasu porzucać kamieniami w przejeżdżające pociągi. Najbardziej bombarduje te nowe, prosto z fabryki, jeszcze pachnące nowością. Ale jak ktoś całe życie podróżował kiblem (dla reszty rodaków informacja, że to popularna nazwa starych jak pamięć o PRL-u żółto- granatowych pociągów elektrycznych) to z braku wiedzy (jak lubią mówić ich kuzyni z Placu Powstańców) na temat obsługi tych nowych, wygodnych i cichych, wolą z nich nie korzystać tylko radośnie tłuc w nich szyby, żeby innym nie było za dobrze.
Są też niezbyt dobre wiadomości dla paskowych pisarzy po kursach i redaktorów z terenu, których przygarnęła tak życzliwa młodym i zdolnym grafomanom, telewizyjna centrala ds. walki z lewactwem. Ich rodzinne miasta, miasteczka i gminy, zostały wyróżnione inaczej przez Komisję Europejską nieprzyznaniem środków na planowane inwestycje lokalne. Mściwe staruchy z Brukseli, wymachujące tęczowym sztandarem i patronujące gejowsko- lesbijskim ślubom, ukarały nadwiślańskie ostoje prawdziwej wiary, rodziny i upodobań seksualnych.
Po takich informacjach od razu pod pióro cisną się słowa o tym, że niemiecki terror?
WD-40