A to kanalia, zdrajca i zwykła szuja Kiedy jedyna i ostatnia zdrowa część zepsutego liberalną trucizną i do cna skorumpowanego przez amerykańskich mocodawców środowiska dziennikarskiego daje odpór liberałom z Wiertniczej a reszcie przypomina PRL- owskie korzenie, dwulicy łobuz ujawnił swe prawdziwe oblicze. Zainstalowany przez wiadome siły na Placu Powstańców, czekał od dawna na swój dzień. I doczekał się. Nic to, że cały naród i reszta świata zmaga się ze śmiercionośnym wirusem, ten mistrz prowokacji nie miał żadnych skrupułów, by wybrać dramatyczny czas dla swych niecnych planów. Wykorzystując chwile nieuwagi i myląc czujność podczas przerwy śniadaniowej, ten tchórz i bandyta, podmienił zdjęcie na stronie ilustrującej wypowiedź włoskiego epidemiologa i zamiast niego wstawił podobiznę znanego polakożercy zza oceanu profesora G. Zmęczona codzienną walką o prawdę i lepsze jutro załoga ?Wiadomości?, nie zauważyła, ale kto po tygodniach pracy w największym napięciu bo Polska czeka na prawdziwe newsy, zauważyłby ten drobny w gruncie rzeczy błąd i niestety info poszło w świat. Sprawca całego zamieszania mógł poczuć się dumny z wzorowo wykonanego zadania. Środowiska od zawsze wrogie wszystkiemu co prawdziwe i polskie, co za rodzinę uznające nie tylko związek kobiety i mężczyzny, a na co dzień propagujące rozwiązłość seksualną i tolerancję wobec zboczeńców, zawyły z zachwytu. Banalny błąd, który może i zdarza się każdej prawdziwej, profesjonalnej redakcji, posłużył do perfidnej kampanii nienawiści i wyszukanych oszczerstw. Jak musiała się czuć redaktorka H. która każdego dnia udowadnia na antenie, że warto toczyć walkę o prawdę bo dobro i prawda zawsze wraca. Co musiał czuć redaktor A. który przeprowadza przez jezdnię każdą napotkaną staruszkę, kiedy spadła na niego lawina obrzydliwego hejtu? Wszystkim im należy się poza oczywistymi przeprosinami także ludzka satysfakcja w postaci uszu zdrajcy przybitych do drzwi newsroomu. I dlatego redaktor T. nie powinien spokojnie spać póki ta gnida chodzi po ziemskim padole.
WD-40