Studio 63

Działo się to w czasach, gdy dla naszej telewizji nic nie było zbyt alternatywne. 55 lat temu w gmachu przy Placu Powstańców zainaugurowało działalność nowe studio Teatru Telewizji TVP pod nazwą Studio 63?

Warto po latach wrócić pamięcią do tego unikatowego przedsięwzięcia i  przypomnieć jego ciekawą historię. Poniedziałkowy Teatr Telewizji gościł już wtedy na antenie od kilku lat, ciesząc się zasłużonym powodzeniem. Pod kierownictwem artystycznym Adama Hanuszkiewicza co rusz dawał rosnącej widowni kolejną premierę. Repertuar TT zdominowała klasyka teatralna. Co prawda, czytana i  inscenizowana na nowo, ale ambitnemu liderowi było ciągle za mało. Nęciła go myśl powołania jeszcze jednej sceny, której zadaniem byłoby prezentować sztuki primo poruszające tematykę współczesną, secundo wystawiane w  niekonwencjonalny sposób. W roku 1962 zapadła decyzja: ogromnie popularny teatr dla milionów zyskał nową alternatywną scenę. 30 stycznia 1963 (stąd nazwa Studio 63) na antenie TVP miała miejsce pamiętna prapremiera głośnej sztuki Tadeusza Różewicza noszącej tytuł Świadkowie albo Nasza mała stabilizacja. Sztukę opublikował w maju poprzedniego roku miesięcznik Dialog. Zainteresował się nią natychmiast Adam Hanuszkiewicz. W  błyskawicznym tempie zebrał doborową ekipę realizatorów, skompletował rewelacyjną obsadę aktorską i przystąpił do prób studyjnych. Wywołany w nagłówku kąśliwy cytacik zbyt alternatywne pochodzi z dzisiejszego słownika domorosłych decydentów. Świadkowie odpadliby u ich w przedbiegach, bez szans nawet na ćwierćfinał. Formuła dramaturgii Różewiczowskiej ? z  natury swej kameralna i  małoobsadowa ? wprost idealnie nadawała się na telewizyjny eksperyment z  niekonwencjonalną formą.

Z czasem spektakle tego typu miały się stać specjalnością Studia 63, które w ciągu 9 lat swego istnienia wystawiło między innymi: Sprawę profesora Spannera według Zofii Nałkowskiej w  inscenizacji samego Hanuszkiewicza, Ziemi przypisanego Juliana Kawalca w  reżyserii Jerzego Markuszewskiego, Punkt zwrotny Włodzimierza Odojewskiego (reż. Ireneusz Kanicki), Listy do Delfiny, Obrachunki Boyowskie, Telepatrzydło pana Prusa według kronik Prusa oraz długi szereg pięknie recytowanych spektakli poetyckich, wierszy: Mickiewicza, Słowackiego, Krasińskiego, Norwida i in. Czyli same zbyt alternatywne. Wracając do inauguracyjnej premiery, reżyserowanej osobiście przez Hanuszkiewicza? Autorem zdjęć w  tym pamiętnym spektaklu był Władysław Forbert, scenografię zaprojektował Krzysztof Pankiewicz, montowała po mistrzowsku Halina Prugar. W obsadzie aktorskiej ? znakomity sekstet: Aleksandra Śląska, Zofia Kucówna, Adam Hanuszkiewicz, Andrzej Łapicki, Czesław Wołłejko i młody Zbigniew Zapasiewicz. Wszyscy dają niecodzienny koncert finezyjnej gry, który ogląda się z podziwem do dzisiaj.

MAREK HENDRYKOWSKI

P.S. Ciekawe, że tytuł Świadkowie jakoś się nie przyjął. Za to pamiętny podtytuł dramatu Różewicza zrobił zawrotną karierę, wkrótce stając się obiegową frazą publicystyczną, na tysięczne sposoby odnoszoną do realiów życia w  czasach małej stabilizacji lat sześćdziesiątych.