Gwałt na tradycji?

Nie było w dziejach telewizji polskiej filmu czy serialu, który wywołałby większe spory, kontrowersje i dyskusje, a mówiąc wprost ? awantury ? od Bożej podszewki. Pikiety oburzonych przed budynkiem telewizji, nagłośnione w mediach protesty różnych środowisk, frontalny atak grupy zdeterminowanych widzów na gabinet prezesa TVP, od którego żądano przeprosin i zdjęcia serialu z anteny…

WILEŃSKA SAGA

W  listopadzie ubiegłego roku minęło dwadzieścia lat od premiery Bożej podszewki. To dobra okazja do przypomnienia zarówno pewnych faktów związanych z tym przedsięwzięciem artystycznym, jak i rozbudzonych ówcześnie emocji. Zatem fakty. 15-odcinkowy serial powstał na podstawie powieści Teresy Lubkiewicz-Urbanowicz (późny debiut), która opisała dzieje swojej rodziny od 1900 roku na Wileńszczyźnie, głównie przywołując z pamięci losy matki pochodzącej z tzw. szlachty szaraczkowej zamieszkującej tamtejsze liczne zaścianki. Życie tych ludzi przypominało skromne i  ubogie życie chłopów, z  tą jednak różnicą, że zaściankowi mieli swój etos, szlachecką dumę i  ambicje. Pisarka doprowadziła rodzinną sagę do 1945 roku, gdy Rosjanie wysiedlali z Wileńszczyzny ostatnich Polaków. Po kilku latach obie autorki, Teresa Lubkiewicz- -Urbanowicz i  reżyser Izabela Cywińska, już po protestach i  awanturach, powróciły do tematu i  w  latach 2005-2006 powstała druga część Bożej podszewki (16 odcinków). Ukazuje dalsze perypetie Maryśki (alter ego Marii Jurewiczowej, matki pisarki), która po wojnie z córką Gienią opuszcza rodzinne Juryszki i na tzw. ziemiach odzyskanych zaczyna nowe życie. Jest to życie trudne i  gorzkie, tym bardziej że bohaterka, tytułowa ?boża podszewka?, cierpi na chorobę psychiczną i losy rodziny śledzimy z perspektywy jej córki oraz braci i sióstr. Krytykom drugiej części nie podobał się posępny i szary klimat (a jaki niby mógł być?), nadmiar brutalnych scen, jak również fakt, że Agnieszkę Krukównę w roli głównej zastąpiła Kinga Preis.

ŁATA NIE PODSZEWKA

Tytułową ?bożą podszewką? nazywano wcześniaka, dziecko zwane też niedonoskiem. Maryśka, najmłodsza córka Marii i Andrzeja Jurewiczów, jest takim niedonoskiem. W licznej rodzinie czuje się samotna i niekochana. To jej oczami oglądamy rzeczywistość wileńskiej prowincji tamtych lat, poznajemy ludzi żyjących w skromnym dworku i wielu, wielu innych, którzy przewijają się przez dom rodzinny. Pisarka, opowiadając o losach swej matki (w tej roli Danuta Stenka), przywołała z pamięci także spory kęs życia własnego i swoich bliskich z ich dramatami, rodzinnymi tajemnicami i zawieruchami dziejowymi, z których nie wszyscy wyszli cało. Rozbudowana, rozlewna opowieść przynosi wiele ciekawych obserwacji obyczajowych, opisów życia, przyrody, stosunków między ludźmi różnych klas, zapis prostych i szczerych emocji bohaterów, a nawet coś w  rodzaju wyczuwalnego zapachu i  smaku polskiej, wileńskiej wsi z początków XX wieku.

Izabela Cywińska była przekonana, że serial wzbudzi pozytywne emocje, a widzowie docenią niepowtarzalne klimaty Kresów. Nosiła w sobie radość, że przygotowuje niespodziankę dla ludzi ? wspominała Danuta Stenka. Sądziła, że zwłaszcza byłych mieszkańców tamtych stron usatysfakcjonuje pierwsza telewizyjna opowieść o ich małej ojczyźnie, która po tylu już latach otula się w pamięci liliową mgłą i na białej chmurze płynie, płynie w dal (by przywołać frazę z wiersza Wojciecha Młynarskiego).

WIELE HAŁASU O WSZYSTKO

Nic takiego. Cywińską obwołano współczesną Wandą Wasilewską. Że niby taka lewicowa (lewacka?). Według oponentów dała nieprawdziwy, bo pozbawiony patriotyzmu obraz mieszkańców Wileńszczyzny i niepochlebny opis ich życia, sprowadzonego do prymitywnych odczuć i prostych odruchów dyktowanych instynktem. Stąd w  krytyce tak wiele odniesień do biologicznego erotyzmu bohaterów. Swoje potrzeby seksualne Andrzej Jurewicz, ojciec Maryśki, zaspokaja na prawo i  lewo, a matka ? znając sytuację swego nieokiełznanego męża ? godzi się na rolę okazjonalnego przedmiotu jego zainteresowań. I nawet jest zadowolona z tych okazji. Kresowiacy uważali, że serial w niedopuszczalny sposób zakłamuje i wyszydza historię, a tym samym okalecza ich świat. Tę świętość, którą noszą w sercu. Od ówczesnego prezesa TVP Ryszarda Miazka domagali się przeprosin i zadośćuczynienia (stała się nim jakoby natychmiastowa emisja Nad Niemnem) oraz niedopuszczenia do kolejnej emisji, kiedykolwiek. Do protestujących skwapliwie dołączyli członkowie Młodzieży Wszechpolskiej, pikietujący pod telewizją z  transparentami typu Boża podszewka ? gwałt na tradycji czy Łata to nie podszewka.

To prawda, że realizatorka pewne wątki wyostrzyła, nadała całości klimat bardziej realistyczny, a mniej nostalgiczny niż w pierwowzorze, ale żeby aż gwałt? Cywińska, twarda sztuka, niezbyt przejęta tą całą draką, uznała ją za świetną reklamę podnoszącą oglądalność, której inni reżyserzy będą jej zazdrościć. Odgryzała się w licznych wywiadach: Ona (Lubkiewicz-Urbanowicz) napisała prawdę o swojej rodzinie. I ja się tym zachwyciłam. Barwne postaci, niekonwencjonalne, autentyczne, zindywidualizowane. Ogromna paleta osobowości rzucona na tło historyczne. Myślałam, że to się będzie podobało. Jednak słowa prezesa, który deklarował, że serial trafi na półkę i  zapewniał, że do tego rodzaju ?inteligenckich? fanaberii telewizja już nigdy ręki nie przyłoży, wzbudziły jej niepokój ? można rzec ? natury egzystencjalnej. Niepokój o stan umysłów widzów, o  perspektywy polskiej kultury. Nie dała się jednak zastraszyć i z czasem przystąpiła do realizacji drugiej części. Już za innego prezesa.

NIE TYLKO SPRAWA KRUKÓWNY

Izabela Cywińska miała dobrą rękę do aktorów i intuicję w doborze obsady. Jednak praca z tak wymagającą i  nieuznającą kompromisów reżyserką wymagała od aktorów sporego samozaparcia, wiary w efekty, a nawet pokory. Rolę Maryśki, głównej bohaterki, powierzyła dawnej dziecięcej gwieździe Agnieszce Krukównie, świeżej absolwentce PWST. Krukówna zebrała świetne recenzje, tym większe było więc zaskoczenie, że nie pojawi się w kontynuacji serialu. Reżyserka skwitowała sprawę krótko: Nie mogłyśmy się dogadać. Skądinąd wiadomo, że praca na planie wykończyła aktorkę emocjonalnie i nie była gotowa na kolejne poświęcenie. Miała też swoje plany osobiste. Na pewien czas zniknęła z życia publicznego. Cywińska była wymagająca i  często zbyt ?bezpośrednia?.

Nie każdy dobrze to znosił. Strofowała Krukównę, Stence oznajmiła, że jest za chuda do roli i pewnie nic z tego nie wyjdzie. Wobec Katarzyny Cichopek zachowała się jeszcze bardziej brutalnie, zwracając się do swojej asystentki: Zabierz ją stąd, bo ma za duże cycki. Złościły ją płaczące małe dzieci na planie, nie przerwała zdjęć nawet wtedy, gdy dziecko uderzyło się w głowę. Ekipa zdawała sobie sprawę z faktu uczestniczenia w czymś niecodziennym, co ma szansę zostać dłużej w ludzkiej pamięci i w kulturze. Dla kilku aktorów serial stał się początkiem dalszej kariery, kilkoro otrzymało możliwość pokazania innej twarzy i nowych możliwości. Danuta Stenka, która przecież na brak propozycji na narzekała, mówiła: Chciałabym raz jeszcze zagrać w takim filmie, jak >Boża podszewka<. Wznowiony serial nie budzi dziś emocji. Jest po prostu zapisem fragmentu historii ? osobistej historii ludzi tej epoki i historii Kresów. Starannie zrealizowany, inscenizowany z rozmachem i bynajmniej nie oszczędnymi środkami, skłania też do refleksji nad ówczesnymi możliwościami i ambicjami telewizji. Takie bywały seriale, zanim nadeszła era sitcomu.

BARBARA KAŹMIERCZAK