Za górami za lasami, ale geograficznie wciąż w Europie funkcjonuje państwo, którego obywatele od trzystu lat nie mogą się zdecydować jak chcą żyć, choć opcja dwanaście dekad pod zaborami, walka z okupantem za każdą cenę albo precz z komuną, zdawała się mieć najliczniejsze grono zwolenników. Nic tak bowiem nie scala mieszkańców tego bez wątpienia urokliwego kraju, jak opór ale tak mu to weszło w kości i krew, że w końcu przestało być naprawdę ważne przeciw komu lub czemu ów opór się uskutecznia. Ostatnie lata dowodzą, że głównie przeciw zdrowemu rozsądkowi, porządkowi prawnemu i każdemu innemu a nawet instynktowi samozachowawczemu.
Kilkunastoletni okres prawdziwej gospodarczej i cywilizacyjnej prosperity, ogromne unijne środki, dzięki którym udało się pokonać kilka szczebli zacofania i zmniejszyć dystans do zachodnioeuropejskiej czołówki, życzliwe wsparcie największego płatnika…- tego było już za wiele dla gorących ale pustych, nadwiślańskich głów. Bo przecież nam się należało, bo przecież nikt nie daje forsy bez korzyści dla siebie, bo przecież myśmy uczyli tą hołotę jeść nożem i widelcem i dla niej pogoniliśmy najpierw Turków spod Wiednia a potem bolszewickich Azjatów znad Wisły, bo… Narodowe kompleksy, niedouczenie podnoszone do rangi cnoty i kościelny zabobon a na co dzień celebra klęski i bezmyślnego bohaterstwa.
Wszystko co wyżej pięknie nam się wyświetliło podczas kilkumiesięcznej batalii z przedłużeniem koncesji dla żółto- niebieskiej stacji telewizyjnej i jej informacyjnego kanału. Kolejne grona tępych prawniczo- medialnych troglodytów, prowadzone na barykady przez grupę fachowców, których każde słowo jest obrazą dla rozumu, nawet nie starały się ukryć uprawianego przez siebie bezprawia i bez cienia wstydu realizowały plan oczywistego przekrętu, bo uznają one wyłącznie technikę na rympał. A fakt, że koncesja została w końcu przedłużona to wedle ich opinii sprytnie zastawiona pułapka na zaoceaniczne lewactwo.
WD-40